Miałem wtedy piętnaście lat. Zostałem pod opieką cioci Leokadii podczas nieobecności moich rodziców. W zasadzie to nie była żadna ciotka, ale przyjaciółka mamy jeszcze z dzieciństwa. Ponieważ często bywała u nas w domu nazywałem ją moją ciotką. Została ze mną, ponieważ miała przypilnować żebym się podciągnął z geografii. W tamtym czasie Leokadia była w wieku ok. 30 lat. Była samotniczką, żadnego faceta w pobliżu. Sprawiała wrażenie szczęśliwej z samą sobą. Miała rude włosy i bardzo jasną cerę. Ten kontrast zawsze mnie fascynował. Długie lśniące włosy oplatały jej ramiona. Była dość przeciętna jak na kobietę, ale ze względu na te rude włosy była bardzo seksowna. Kiedy kręciiła się w pobliżu zawsze byłem podniecony. Sylwetka nie wyróżniająca się raczej żadnym szczegółem, ani za szczupła ani też za gruba, była po prostu w sam raz.
Tamtego dnia zanim zasiedliśmy do książek przygotowałem się dość starannie, co wcale nie znaczy, że mam na myśli geografię. Zaopatrzyłem się w buteleczkę z hiszpańską muchą. Tak wiele osób mówiło o jej świetnym działaniu, więc postanowiłem to sprawdzić. Wyszedłem do kuchni żeby przygotować coś do picia. Wtedy właśnie wpuściłem do jej szklanki kilka kropli, teraz już nie pamiętam dokładnie ile. Przyniosłem do biurka napoje i rozpoczęliśmy moje korepetycje. Ciotka nie wyglądała w ogóle na podnieconą , a wypiła całą szklankę. Zaczynałem się już denerwować, kiedy minęła pierwsza godzina. Coraz trudniej było mi się skupić na nauce. Byłem tak zajęty obserwowaniem jej reakcji.
Kiedy już niemal straciłem nadzieję na cokolwiek, zauważyłem, że coś się zmieniło w jej zachowaniu. Moja korepetytorka robiła dłuższe pauzy pomiędzy słowami. Zaczęła zwilżać językiem swoje usta. Niby nic, ale robiła to w taki seksowny, powolny sposób. Wyglądało jakby, co jakiś czas odpływała myślami gdzieś daleko. Miałem erekcję na samą myśl tego o czym myśli i w jakim jest stanie. Fiut sterczał podniecony i tryumfujący, że oto moje zabiegi odniosły jakiś skutek. Patrzyłem jak Leokadia pociera udem o udo. To był rozkoszny widok, myślała, że ja tego nie spostrzegę, ale ja widziałem doskonale. Kiedy zapadała cisza ja wsłuchiwałem się w szelest jej rajstop. Piersi powiększały się jej w rytm coraz głębszego oddechu. Na twarzy zauważyłem wypieki. Nagle przeprosiła mnie na chwileczkę mówiąc, że musi iść do ubikacji.
Naturalnie pobiegłem tam natychmiast jak tylko zamknęła za sobą drzwi. Przez kratkę wentylacyjną u dołu obserwowałem ją. Pamiętam, że strasznie podniecił mnie widok jak zadziera swoją sukienkę. Robiła to lekko kołysząc biodrami. Aż wreszcie zobaczyłem jej białe majteczki pod błyszczącym brązem nylonowych rajstop. Opuściła to wszystko w dół do kolan i usiadła. W tym momencie mignęła mi tylko ta kępka rudych włosków łonowych. Patrząc na to wszystko zacząłem dłonią masować sobie członka przez spodnie. Usłyszałem lekki szum, kiedy już siusiała. Co dziwne to również sprawiło, że mój ptaszek sterczał i pulsował coraz bardziej. Widziałem jak przymruża oczy. Była tak podniecona, że nawet siusianie sprawiało jej erotyczną przyjemność. Zwilżała języczkiem swoje spieczone z podniecenia usta. Dłonie położyła sobie na udach. Pocierała je, siedząc z przymrużonymi oczami zaczęła masować swoje uda rozchylając je nieznacznie. Miałem już rozpięty rozporek i wyjąłem członka tłamsząc go w dłoni. Byłem bardzo mocno podniecony. Kiedy strumyczek przestał szumieć wzięła kawałek papieru i wsunęła dłoń między nogi wycierając sobie cipkę. Byłem już bliski szczytu, kiedy na to wszystko patrzyłem. Mało tego, ciotka już nie miała w dłoni papieru a paluszkami zaczęła sobie masować swoją szparkę. Lekko onieśmielona swoim podnieceniem rozglądała się zaniepokojona, ale wciąż paluszki trzymała w swojej pochwie. Wtedy ja już byłem o kilka ruchów ręką od spuszczenia się. Wiedziałem, że powinienem przestać i dokończyć w ubikacji, ale nie potrafiłem się wtedy powstrzymać. Nie mogłem myśleć racjonalnie. Trysnąłem gęstą spermą wprost na dłoń. Przy tym wszystkim jęknąłem dość głośno nie mogąc tego stłumić.
Wtedy ona jakby nieco spłoszona zacisnęła swoje uda. Wstała i podeszła do drzwi, kiedy je otwarła ja leżałem na podłodze z ptakiem na wierzchu i dłonią ociekającą w spermie. Nachylił się nade mną i powiedziała:
– Cały czas mnie podglądałeś?
– Tak. Bąknąłem pod nosem. Byłem strasznie zakłopotany.
– Oj ty mały świntuszku, nie wstyd Ci tak podglądać ciocię?
– Przepraszam, ja… Ja… – Nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
Wtedy ona podsunęła mi pod nos swój palec. Zauważyłem, że był cały błyszczący. Wziąłem go do ust i ssałem posłusznie. Mmm… Pamiętam jak dzisiaj ten rozkoszny smak jej dziurki, sączyłem jej soczki aż sama wysunęła mi palec.
– Smakowało? – Zapytała mnie, zupełnie niepotrzebnie widząc moją minę.
– Bardzo… Bardzo… Smakowało. – Odparłem zaczerwieniony wciąż ze wstydu.
– W takim razie weź więcej, mój mały zboczeńcu. – Mówiąc to zadarła sukienkę i zsunęła rajstopy z majtkami do kostek, przesunęła się tak, że niemal usiadła mi na twarzy. Przez ułamki sekund wpatrywałem się w jej lśniącą dziurkę. Miała takie nabrzmiałe wargi, a jej ogniste włoski posklejały się od jej soczków. Przywarłem ustami do jej krocza i zacząłem ją lizać. Jaka to była dla mnie rozkosz, mieć w ustach cipkę cioci, mojej niezłomnej nauczycielki.
– Daj cioci trochę miodu. Szepnęła rozchylając palcami swoje wargusie. Wysuwałem język i starałem się lizać ją jak najgłębiej.
Wpijałem się w nią i ssałem całą. Jej soki płynęły jakby bez końca na moją buzię. Dłonie zaciskałem na jej pośladkach. Nagle jakby nigdy nic ona wstała, podciągnęła sobie majteczki i rajstopy.
– Tylko niech to zostanie między nami. – Odparła
– Oczywiście. – Potwierdziłem.
Kiedy szedłem do łazienki umyć sobie członka, wciąż czułem na twarzy smak jej rudej cipki, oblizywałem się jak pies. Wtedy jeszcze stojąc przy zlewie masturbowałem się w bardzo szybkim tempie doprowadzając do kolejnego wytrysku.