sex opowiadanie:
Mateusz jest kumplem jakiego znam najdłużej. Razem z laskami uważamy , że jest przystojny – ale to tylko kumpel.
W te wakacje miałam pojechać na miesiąc na obóz. Nawet chciałam jechać, bo jechała też ze mną moja najlepsza przyjaciółka – Matryna. Ale z powodów rodzinnych Martyna nie mogła jechać ze mną, autobusem. Miała przyjechać z ojcem, gdyż 3 dni wcześniej do niego pojechała. W dzień wyjazdu przyszłam na miejsce zbiórki i jak się okazało, Mateusz też jechał na ten obóz. Troche odechciało mi się jechać, bo był on z jego najlepszymi kolegami – Dominikiem, Karolem, Adamem i Wojtkiem. Kiedy mnie zobaczyli, zaczeli się naradzać. Postanowiłam ich ignorować. Ale ja zakieś 5 minut pojawił się koło mnie Mati. Nawet nie zauważyłam kiedy się pojawił przy mnie.
– Siemka Kaśka! Czemu nie mówiłaś, że też jedziesz?
– Cześć. No ty też nic o tym nie wspominałeś.
– Mniejsza z tym. Z kim siedzisz w autobusie?
Już wiedziałam o co mu chodzi. Ale akurat nie miałam z kim, więc…
– No właśnie nie mam z kim. Znasz może jakiegoś chętnego?
– Znam. Nazywa się Mateusz i stoi obok ciebie.
– Ha ha. Wsiadajmy.
Podróż przebiegała nawet fajnie. Cały czas gadaliśmy o pierdołach. Zdziwiło mnie to, że zaczął mnie obejmować. Ale nie przeszkadzało mi to.
Kiedy wkońcu wysiedliśmy powiedział:
– Nie zdziwiło cię to, że cie obejmowałem?
– Nom, zdziwiło…
– To jeszcze bardziej cię to zdziwi, że jesteśmy razem w domku.
– CooooO???!!!
– Znaczy się ty i Mrtyna jesteście z nami.
– Jakim cudem?!
– Widzisz, ma się znajomości.
Byłam na niego tak wkurzona, że nie wiem. Ale kiedy zaniósł mi bagarze do domku zmieniłam zdanie.
Martyna przyjechała wieczorem. Ja byłam już przebrana w piżamę, więc nie chciało mi się po mną iść. Chłopaki wybiegli, a został tylko Mati. Był bez koszulki. Ten widok mnie podniecił. Usiadł na moim łóżku, obok mnie.
– Wiesz co, nie bez powodu załatwiłem nam wspólny domek.
– A jaki był powód?
– Widziałem cię kiedyś prawie nagą – przebierałaś się w szkole w szatni na basen a drzwi były uchylone. Tak się podniecałem tobą, że nie wiem. Teraz chciałem się z tobą pierdolić. Ale chyba ty nie chcesz… – wstał.
– Nie, nie… Ja się zawsze tobą podniecałam. A taka propozycja jaką mi dajesz…
– Ha, wiedziałem, skarbie! Zdejmuj koszulke!
– Chwila, tamci zaraz mogą wejść.
– Pomyśl. Zanim dojdą do wejścia, zanim ona przyjedzie, zanim reszta obozu zje kolaje… Dużo czasu.
– W sumie racja. Działaj.
To była dla niego wielka chwila. Zaczeliśmy się całować. Nawet nie poczułam, jak zdejmował mi koszkule i biustonosz. W pewnej chwili wstał i zdją spodenki. Wiedziałam co robić. Pieściłam jego klejnoty. Zaczęłam ssać. Złapał mnie za cycki i zaczą je macać. Ja robiłam mu loda.
– Oho, zaraz się wystrzele.
– Spoko…
Spuścił mi się prosto na twarz. Nie chciał już dłużej czekać. Pchną mnie na łóżko z zdją majtki. Rozłożyłam szeroko nogi – najszerzej jak mogłam. Wsuną się między nogi i zaczą wtapiać się w moją cipeczkę. Jęczałam, wiłam się z podniecenia.
– Wbij się we mnie! Prosze, wbij się!
Nie musiałam długo czekać. Jego penis wchodził mi w cipkę. Było tak przyjemnie. Poczułam, że zaraz się spuści.
– Proszę, nie we mnie!
– A gdzie?!
– Na mnie!
Pieprzyliśmy się jakąś dobrą godzinę. W końcu usłyszałam kroki. Zabrałam swoje ubrania i poszłam do łazienki się umyć. Kiedy wyszłam wszyscy zdążyli już przyjść. Chłopaki mieli piwo, była zabawa na 102. Ale niezdara Wojtuś wylał jedno piwko na materac. Mieli problem, jak będą spać. Ale od razu Mati wskoczył do mnie do łóżka. Dla wszystkich było to jasne, że problem z głowy. Zgasiliśmy światło. Kiedy zasypiałam, Mati masował dwoma palcami moją łechtaczke. To była wspaniała noc.